Po całym tym świątecznym obżarstwie zamarzyła mi się kuchnia nie będąca sałatką jarzynową ani pasztetem 🙂 Co prawda zdobycie świeżych małży tuż po święto-sylwestrach wydawało mi się absolutną abstrakcją, ale jednak mój ulubiony sklep nie zawiódł. Co prawda trafiły się pasteryzowane, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.

Jeszcze tylko jakieś przyzwoite winko i jedziemy z małżami.

Często widuję tego typu przepisy traktujące małże niewielką ilością wina i masła. Ja swój przepis, inspirując się Julią Child, potraktowałam iście po francusku. A że kuchnia francuska masłem tak naprawdę spływa… no i winem….

Przepis jest naprawdę prosty. Tym, którzy obawiają się gotowania i obrabiania świeżych małży polecam te wcześniej obgotowane. Należy jedynie zwrócić uwagę na datę pakowania i termin przydatności do spożycia.

Składniki:
1 kg małży (świeżych lub pasteryzowanych)

1 butelka białego, wytrawnego wina (warto zainwestować w wino dobrej jakości)
kilka gałązek świeżego tymianku
1-2 łyżki posiekanego świeżego tymianku
1 cebula biała
1 cebula czerwona
2-3 ząbki czosnku
100 g dobrego masła
sól do smaku
Bagietka
Masełko czosnkowe i/lub szałwiowe

Przygotowanie:

W dużym garnku rozpuszczamy masło. Cebulę, zarówno białą i czerwoną bardzo drobniutko siekamy. Dodajemy wraz kilkoma gałązkami tymianku do masła i podsmażamy. Czosnek przeciskamy przez praskę, dodajemy do masła, ponownie podsmażamy. Należy uważać, aby czosnek nie zbrązowił się, ponieważ danie może wyjść gorzkie. Jeśli tak się stanie, należy wszystko zacząć od początku.
Następnie, gdy cebulka zeszkli się, dodajemy białe wino. Ja nie oszczędzałam i… wlałam prawe całą butelkę (zostały mi dosłownie dwa nieduże kieliszki). Teraz sos redukujemy tak, aby odparować mniej więcej połowę objętości cieczy.

Pora na małże:

Wrzucamy je partiami na gotujący się sos.
Małże świeże: gotujemy pod przykryciem dopóki się nie otworzą. Mule, które pozostają zamknięte pomimo gotowania należy bezwzględnie wyrzucić, gdyż oznacza to, że są martwe (a nie chcę Wam tu opisywać jak paskudne i niebezpieczne są zatrucia nieświeżymi owocami morza).

Małże pasteryzowane: wystarczy je lekko przepłukać i przeglądnąć, czy wszystkie po wyjęciu z hermetycznego opakowania są otwarte. Wrzucamy na gotujący się sos na kilka chwil i… są gotowe.

UWAGA: małże świeże możemy odrobinkę posolić. Te gotowe, pasteryzowane są już wystarczająco słone.

Ugotowane mule przekładamy do miski, polewamy pozostałym sosem, posypujemy posiekanym tymiankiem. Serwujemy z bagietką z masełkiem czosnkowym lub szałwiowym, maczaną w sosiku.

Idealnie pasuje do tego dania Prosecco 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *