Dziś mam dla Was przepis na zielony odpowiednik szakszuki. Zainspirowałam się przepisem z fantastycznej książki pt. „Obfitość“, traktującej o kuchni wegetariańskiej. Jest to przepięknie wydana pozycja która sprawiła, że zupełnie inaczej spojrzałam na wegepotrawy. W swoim życiu miewam różne fazy żywieniowe (chyba tylko nie otarłam się o weganizm) i teraz właśnie weszłam w fazę bezmięsną 😉 Znając siebie zapewne nie na długo, gdyż bez dobrego tatara i krwistego steka raz na jakiś czas, życie dla mnie staje się jakieś smutne. Ale do brzegu, czyli do przepisu.
Składniki (dla 2 osób):
200 g rukoli
200 g szpinaku baby
1 nieduża cukinia pokrojona na wstążki za pomocą obieraczki do warzyw
2 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
40 g masła
1/2 łyżeczki wędzonego chili
Jogurt grecki
4 jajka
Sól wg uznania
Przygotowanie:
Rozgrzewamy piekarnik do 150 stopni.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy na nią rukolę i szpinak. Dusimy ok. 8 minut. Nie zdziwcie się, z wielkiej kopy zieleniny na patelni zostanie może 1/5. Następnie dodajemy cukinię i zmiażdżony jeden ząbek czosnku. Dusimy kolejne 5 minut. Doprawiamy solą wg uznania.
Odparowujemy nadmiar wody i w naszej rukolowo-szpinakowo-cukiniowej bazie robimy 4 „gniazdka“, w które wybijamy jajka. Wstawiamy do piekarnika i zapiekamy do momentu, aż białka jaj się zetną, natomiast żółtka pozostaną płynne.
W międzyczasie na patelni rozpuszczamy masło, dodajemy chili i szczyptę soli.
Na gotową potrawę wykładamy po łyżce jogurtu greckiego, a następnie polewamy masłem z chili.
I ot cała filozofia na pyszne i zdrowe śniadanko.
Bon apettit!