Czasem mam takie okresy w roku, że odczuwam całkowity wstręt do mięsa. A ponieważ, jak większość z Was, stałych Czytelników wie, że jestem propagatorką holistycznego podejścia do człowieka i słuchania własnego organizmu to, kolokwialnie mówiąc większe ilości mięcha, poszły chwilowo w kąt. No ale przy moim trybie życia i ilości treningów jakoś tego białka jednak muszę dostarczać i starać  się mimo wszystko zadbać o odpowiedni aminokwasowy. Soczewica jako strączek jest bogata w białko, niestety niepełnowartościowe (czyli o „wybrakowanym” składzie aminokwasów), dlatego też połączyłam ją z nasionami konopi Cannabis Sativa oraz „nabiałowym” sosem.
Danie jest bardzo smaczne i wbrew pozorom całkiem szybkie do przygotowania. Zwykle robię te kotleciki na dwa dni – po trzecim dniu stają się suche, więc nie polecam dłuższego przechowywania.
Składniki:
300g zielonej soczewicy
2 duże marchewki
spory kawałek selera
1 duża cebula
łyżka klarowanego masła
garść posiekanych listków kolendry
garść orzechów włoskich
2 solidne łyżki nasion konopii Cannabis Sativa
kumin mielony/sól/pieprz/ wg własnych preferencji (ja jestem amatorką mocnych smaków, więc kuminu i pieprzu nie szczędzę)
1 jajko
Sos:
pęczek koperku
2 ząbki czosnku
200 ml naturalnego jogurtu z mleka pasteryzowanego
szczypta soli
Przygotowanie
Soczewicę zalałam wrzątkiem i zostawiłam do namoczenia (najlepiej jest zostawić na całą na noc, ale jak zwykle w gorącej wodzie kąpana moczyłam tylko całą… godzinę). Następnie odcedziłam, przepłukałam, zalałam świeżą wodą i gotowałam, dopóki częściowo nie rozpadła się na puree, a reszta ziaren nie stała miękka.
Cebulę posikałam i zeszkliłam na maśle klarowanym. Marchew i selera starłam na tarce o drobnych oczkach, dorzuciłam do cebuli i podsmażyłam 3-5 minut. Dodałam do ugotowanej soczewicy, wystudziłam i dokładnie wymieszałam.
Dodałam posiekaną kolendrę, drobno posiekane orzechy włoskie, nasiona konopi.
Doprawiłam kuminem, solą i pieprzem wg uznania i bardzo dokładnie wymieszałam. Na koniec wbiłam jajko i wyrobiłam dokładnie tak, aby jajko połączyło się z resztą składników.

W rękach uformowałam niewielkie kulki, a następnie „rozpłaszczyłam” na kotleciki. Ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i upiekłam w temperaturze 200 stopni, grzanie góra-dół bez termo obiegu na rumiano (ok. 30 minut)

Sos: do blendera włożyłam koperek, czosnek, jogurt i szczyptę soli i zmiksowałam.

Kotleciki maczałam w sosie i siup do buzi 🙂
Smacznego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *