Przyznajcie, ileż to razy otworzyliście butelkę wina i wydawało Wam się, że coś jest nie tak? Jednak kompletnie nie potrafiliście tego nazwać i właściwie nie wiedzieliście, co z tym fantem zrobić. A ileż to razy po prostu wypiliście wadliwe wino, gdyż przypuszczaliście, że takie właśnie być? Kto tak nie zrobił, niech pierwszy rzuci kamieniem… choć lepiej korkiem. Z wadami wina jest tak jak z każdymi aromatami – trzeba się po prostu nauczyć i wyćwiczyć swój mózg w ich rozpoznawaniu, ponieważ niekiedy mogą być ledwie wyczuwalne. Poniżej znajdziecie garść praktycznych porad i nazw zapachów, które świadczą o tym, że zawartość Waszej butelki może podlegać zwrotowi. A na jakiej podstawie możecie dokonać zwrotu butelki „strzelonego” wina dowiecie się na końcu tego artykułu. Najpierw, jak to u mnie, kapka wiedzy.

Wada korkowa (TCA) – czyli czy wiesz, jak pachnie mokry pies?

jest to jedna z najczęściej spotykanych wad wina i szacuje się, że dotyka ona aż około 2 % butelek na całym świecie dopuszczonych do sprzedaży. Przy niskich stężeniach może być ciężka do zidentyfikowania, jednak bardzo często wino już na samym początku traci swój odmianowy owocowy charakter i jest bardziej „płaskie“ i jednowymiarowe.

Objawy:

aromaty wina korkowego przywodzą na myśl zapach mokrego psa czy gnijącego, spleśniałego kartonu, a w ustach staje chemiczne, ziemiste z pleśniowymi posmakami.

Przyczyna:

za te niezwykle „przyjemne“ aromaty odpowiadają w lwiej części dwa związki należące do grupy haloanizoli: TCA (czyli 2-,4-,6-trichloroanizol) oraz TBA (czyli 2-,4-,6-bromoanizol). Tym dwóm związkom chemicznym towarzyszą również geosmina oraz 2-metylobroizoborneol odpowiedzialne za powstawanie ciężkich i nieprzyjemnych zapachów ziemistych.

Wymienione związki chemiczne są produkowane przez niektóre pleśnie, jednak TBA jest również wytwarzany w sposób syntetyczny i wchodzi w skład środków konserwujących do drewna. Źródłem zakażenia wina może być zatem nie tylko sam korek, ale i beczki służące do produkcji oraz środki czyszczące zawierające chlor, stosunkowo często stosowane do odkażania winiarni i sprzętów znajdujących się w niej.

Utlenienie – wada, którą możesz zobaczyć

To kolejna, jedna z najczęściej występujących wad wina spowodowana wadliwym zamknięciem, przez co do wina dostaje się zbyt duża ilość powietrza. Należy pamiętać, że są także wina wytwarzane właśnie w takim stylu i wtedy nie jest to wada.

Objawy:

Białe wina stają się zdecydowanie ciemniejsze przybierając odcienie ciemnozłote lub bursztynowe. Wina czerwone z kolei jaśnieją i stają się w kolorze bardziej ceglaste (dlatego tak warto znać cechy odmianowe). Pojawiają się aromaty toffee, miodu, karmelu, kawy. Zapach także staje się zwietrzały i niekiedy wręcz gryzący z nutami orzechów włoskich czy starej skórki chlebowej. W smaku wino traci świeżość i owocowość, staje się płaskie, a często także gorzkawe. Tlen jest niezbędny w procesie produkcji wina, jednak jego nadmiar może doprowadzić do nieodwracalnych szkód. Po pierwsze tworzy idealne środowisko do rozwoju różnych mikroorganizmów (bakteria octowa). Po drugie, doprowadza do utlenienia alkoholu do aldehydu octowego. Po trzecie uruchamia rozmaite oksydazy, które działają niekorzystnie już na sam moszcz wina.

Należy pamiętać o tym, że utlenieniu częściej ulegają wina białe.

Redukcja siarkowa – kto kiedyś trafił na „zbuka”?

To kolejna wada objawiająca się całą gamą „śmierdzących“ aromatów

Objawy:

pojawiają się w winie aromaty zgniłych jaj, gotowanej kapusty, gotowanej cebuli i czosnku, czyli same przyjemności. W ustach wino jest gorzkie z wyraźnymi nutami kapuścianymi oraz „gnilnymi“. Brrr

Przyczyna:

przyczyną są związki siarkowe, głównie siarkowodór, powstające w czasie fermentacji, a także niektóre związki chemiczne z grupy tioli. Przypuszczalnie za ich powstawanie w znacznej części odpowiadają czynniki zewnętrzne, tj. niedotrzymanie karencji oprysków fungicydami przed zbiorami, zbyt duża ilość dwutlenku siarki dodanego do moszczu lub wina, duża ilość aminokwasów zawierających siarkę, itp. Jeśli proces redukcji zaszedł w niewielkim stopniu, można próbować wino odwietrzyć.

Kwasowość lotna (VA, volatile acidity) – zmywacz do paznokci to jest to!

Każde wino w niewielkim stopniu charakteryzuje kwasowość lotna i nadaje ona winu kompleksowości i wzmacnia aromaty. Jednak w zbyt dużym stężeniu sprawia, że wino nabiera aromatów zmywacza do paznokci lub octu.

Przesiarkowanie – potrafi wycisnąć łzy i doprowadzić do skórnych reakcji alergicznych

To nic innego jak zbyt duża ilość dwutlenku siarki użytego podczas produkcji wina.

Objawy:

zapach świeżo zgaszonej zapałki. W ustach wino ma metaliczny, lekko gorzkawy posmak, który przez dłuższy czas nie chce ustąpić.

Przyczyna:

winiarz dodał zbyt dużo dwutlenku siarki do wina. Wolny SO2 da się jeszcze odwietrzyć, jednak jeśli wejdzie on w reakcję z innymi składnikami wina, pozbycie się objawów przesiarkowania będzie trudne.

Brett (Brettanomyces) – dyplomatycznie – wiejskie podwórko z kwiatkami 😉

Wada – nie – wada. Wszak niektórzy producenci wręcz nie wyobrażają sobie swojego wina bez Bretta.

Objawy:

wino przybiera aromaty niezbyt czystego wiejskiego podwórka, przepoconej końskiej derki, w ustach zaś pojawiają się nuty wędzonego boczku, dymne czy też sera pleśniowego. Ale to nie wszystko. Mogą także pojawić się przyjemne zapachy kwiatowe.

Przyczyna:

za te wszystkie interesujące aromaty odpowiadają drożdże z rodziny Brettanomyces, a konkretnie wytwarzane przez nie związki aromatyczne z grupy lotnych fenoli. Drożdże te mogą znajdować się zarówno na skórkach (dzikie drożdże), ale też mogą przetrwać na sprzętach używanych do produkcji wina, np. w starych beczkach. W obecnych czasach można również zakupić wyizolowane Brettanomyces i samodzielnie eksperymentować.

Zepsucie się wina – tak, to wada!

Wino traci świeżość, nabiera aromatów gnilnych i pleśniowych, a w ustach staje się płaskie i pozbawione owocowego charakteru. Dzieje się tak ze względu na wiek wina (jest ono zwyczajnie zbyt stare i już dawno ma za sobą lata świetności) lub było przechowywane w niewłaściwy sposób. Takie wina niosą również ze sobą aromaty i smaki związane z utlenieniem.

Kiedy możecie oddać butelkę wina i co należy ze sobą wziąć

Pamiętajcie, jeśli uważacie, że zakupiona butelka wina jest po prostu wadliwa, zawsze macie prawo do konsultacji i zwrotu. Jednak i tutaj obowiązują dwie żelazne zasady.

Po pierwsze musicie ze sobą zabrać paragon, jako dowód zakupu w danym sklepie – dlatego zawsze uczulam, bierzcie paragony, szczególnie na te droższe flaszki. Bez tego nikt Wam reklamacji nie uwzględni. Błagam też, nie próbujcie reklamować butelki w innym sklepie niż w tym, w którym dokonaliście zakupu (nie wygłupiam się).

Po drugie weźcie ze sobą butelkę. I nie, nie mam na myśli pustej flaszki ani też w większości opróżnionej. Jak wiecie z moich innych artykułów, wina należy spróbować przed podaniem i już wtedy wiadomo, na czym stoimy. Argumentowanie, że „paaaani, to było takie niedobre, że musiałem/am wylać. Ale oczekuję zwrotu pieniędzy” niestety również nie zostanie rozpatrzone pozytywnie 🙂 (tutaj również się nie wygłupiam).

Jeśli chcecie poczytać o mniej znanych, lecz fascynujących wadach, a także chorobach wina, dajcie znać w komentarzu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *