Szakszuka –  przepis na to danie pochodzi z Tunezji, ale jest ono znane we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu. W Izraelu szakszuka zjadana jest na śniadanie, w Maroku na obiad. Nam w sumie jajka sadzone, czy też jajka z pomidorach też nigdy jakoś specjalnie obce nie były, jednak bez dodatku kluczowych, bardzo aromatycznych przypraw. Panie i Panowie, dziś prezentuję przepis na oryginalne danie kuchni bliskowschodniej. Pyszne, aromatyczne i sycące. Oto szakszuka!

Składniki szakszuki:

5 dużych pomidorów
1duża cebula
2 ząbki czosnku
1 czerwona papryka
1 mała papryczka chili
1 łyżeczka kminu (można dodać więcej, jeśli bardzo lubimy ten aromat – ja np. uwielbiam)
Sól, pieprz do smaku
4 jajka
Kilka czarnych lub zielonych oliwek
Około 6 listków świeżego oregano
Tarty owczy ser

Szakszuka – idealne śniadanie. Zdjęcie k8k.pl

Przygotowanie szakszuki:

Cebulę siekamy, niezbyt drobno i lekko podsmażamy na oliwie.

Połowę papryki kroimy w kostkę, dodajemy do cebuli.

Czosnek i chili siekamy drobno, dodajemy do cebuli i papryki. Szakszukę przyprawiamy kuminem i lekko podsmażamy uważając, aby nie przypalić czosnku.

W międzyczasie pomidory nacinamy, sparzamy i obieramy ze skórki. Kroimy na duże cząstki i wrzucamy do reszty składników. Gdy danie trochę się zredukuje dodajemy listki oregano i pokrojone oliwki.

Szakszukę oprawiamy solą i pieprzem i nadal odparowujemy nadmiar wody. Gdy pomidory rozpadną się i potrawa zagęści się, robimy 4 „gniazdka” i wbijamy jajka (mnie więcej jak sadzone). Dusimy, dopóki białka nie zetną się, natomiast żółtka wciąż pozostaną płynne. Nakładamy na talerze i całość posypujemy startym owczym serem. Resztę papryki kroimy w krążki i przyozdabimy nimi danie.

Bon apetit!

5 comments on “Szakszuka – idealne śniadanie”

  • iza

    Reply

    ojj tak idealne; uwielbiam ją

  • BasJula

    Reply

    Pysznie wygląda 🙂

  • Pati

    Reply

    Właściwie to nigdy nie jadłam tego dania…

  • Piotr Dybowski

    Reply

    Wersja, którą mój Tata przywiózł z kontraktu w Sousse w 1963-64 roku była daniem obiadowym robotników i składała się z pasków wołowiny smażonych na oliwie z cebulą, świeżą papryką /2-3 sztuki w kostkę/ zalanych bulionem, doprawionych harissą i zaatarem i szczyptą kuminu. Po ca 20 minutach dodawano ziemniaki pokrajane na ćwiartki, posiekany czosnek i powolutku duszono do ich ugotowania. Następnie dodawano pomidory lub koncentrat i wbijano jajka /1-2 na osobę/. Potrawa dochodziła na ciepłym palenisku aż ziemniaki ”wypiły” pomarańczowy sos i wyglądały na półprzezroczyste a jajka się ścięły z żółtkami na półtwardo. Bywała dodawana kolendra – sproszkowana albo zielona, na koniec.

    Znakomita zakąska pod tamtejszą figową brandy. Owa boukha jest w Polsce do kupienia, zaatar jest na deptana.pl. Składa się z sezamów, tymianku i sumaku. Sumak da się zastąpić solą i sokiem z cytryny.

    Powszechnie wiadomo, że jajko ”zamorduje” smak każdego wina…. ale wyjątkowo do tej potrawy pasują mocno taniczne czerwone jak syrah czy tempranillo manchego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *