Katarzynki, Katarzynki… Choć większość z nas pamięta głownie o Andrzejkach (o których będzie za tydzień), to i Katarzynki w starodawnej Polsce miały swój znakomity udział. Jak rzecze przysłowie: „Święta Katarzyna adwent zawiązuje; Sama hula, pije, a nam zakazuje”. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że Katarzynie wolno znacznie więcej.
A historia? Nie wiem, czy wiecie, ale Katarzynki były przypisane chłopcom. To właśnie Panowie w wigilię Św. Katarzyny sobie wróżyli, czy „Kto zaleca się w adwenta, będzie miał żonę w święta”. Co ciekawe, oba święta, i katarzynki, i andrzejki to magiczne noce, gdy nawiązywanie kontaktów z zaświatami nie jest niczym dziwnym. Myślę, że dla samych patronów, czyli św. Katarzyny z Aleksandrii oraz Andrzeja apostoła przypisanie ich do świąt sięgających czasów pogańskich jest nieco zaskakujące. Obydwa te święta powstały ponoć w starożytnej Grecji, o czym świadczyć ma pokrewieństwo greckiego wyrazu „katharsos”, co znaczy „czysty”. Ta właśnie Kasia miała być patronką niewinnych i czystych dziewic. Jak jest? Niech każda Katarzyna odpowie sobie sama 😉 Każda, którą znałam, ze sobą w znakomitej odsłonie, miała diabła za skórą.
„Poradzić się Minerwy – sposób to jedyny,
Którą świat pod imieniem wielbi Katarzyny”
To właśnie tak kawalerom radził w XVIII wieku Stanisław Trembecki.
Zacytuję jedną z najwspanialszych książek o polskiej tradycji i obyczajach pt. Polskie Tradycje Świąteczne”
„Wróżby w tym dniu nie dorównywały panieńskim, ponieważ kawalerom nie śmieszno było do żeniaczki jak pannom na wydaniu. Ale jeszcze sto lat temu w Polsce chłopcy zwracali szczególną uwagę na to, co przyśniło im się tej nocy – biała kura wróżyła, że poślubi panienkę; czarna – wdowę, kura z kurczętami – wdowę z dziećmi; sowa – żonę mądrą, ale ponurą; siwy koń – dozgonne kawalerstwo. Aby ukochanemu przyśniła się przyszła żona w naturalnej postaci należało spać… z ukradzioną halką pod poduszką lub wytrzeć twarz po wieczornym myciu ściągniętą ze sznura spódnicą.”
Sama nie wiem… a Wam jak często śnią się kury, sowy i jak często macie okazję sypiać z halką swojej wybranki? Kurczę… może trzeba zacząć? No.. przynajmniej z tą halką 🙂
Jest jednak jedna piękna, romantyczna męska wróżba – z gałązką wiśni. Należy uciąć gałązkę wiśni w dniu Świętej Katarzyny i włożyć do wody. Jeśli zakwitła ona w okolicach Bożego Narodzenia, to amant mógł być pewien, że los pozwoli mu „Stanąć na ślubnym kobiercu z damą miłą sercu”.
Inną interesującą historią jest powstanie przysłowia „Na świętej Katarzyny, są pod poduszką dziewczyny”. Wywodzi się ona stąd, że popularne było posługiwanie się kartkami ponieważ uważano, że wyciągnięcie spod poduszki kartki z imieniem ukochanej jest najpewniejszą wróżbą.
W dawnej Polsce, specjalnie na ten dzień pieczono specjalne pierniczki, zwane oczywiście katarzynkami 🙂
Składniki:
750 g płynnego miodu
½ kg mąki żytniej
pół szklanki przegotowanej wody
2 jajka
1 łyżeczka zmielonych nasion anyżku
sok i otarta skórka z pomarańczy
po pół łyżeczki mielonych goździków i kardamonu
kieliszek (25 ml) spirytusu
surowe żółtko
łyżeczka sody oczyszczonej
3-4 łyżeczki usiekanych orzechów
„Miód zagotowujemy z wodą, anyżkiem, kardamonem i goździkami, sokiem i skórką pomarańczy. Do miski przesiewamy ogrzaną mąkę, zalewy wrzącym miodem i dokładnie ucieramy drewnianą łyżką. Do ciepłego jeszcze, ale doskonale wyrobionego ciasta wbijamy po jednym jajku, cały czas ucierając, po czym odstawiamy, aby przestygło. Dokładnie mieszamy sodę ze spirytusem i surowym żółtkiem, wlewamy do zimnego ciasta i bardzo dokładnie wyrabiamy, aż będzie gładki i lśniące. Pod koniec wsypujemy orzechy. Blachę smarujemy masłem, ciasto rozwałkowujemy, wycinamy serduszka, układamy na blasze, pieczemy w temperaturze ok. 200 stopni ok. 40-45 minut. Po upieczeniu polewamy polewą czekoladową lub lukrem.
Miłego świętowania 🙂