Rumunia, kraj w którym jeszcze nigdy nie byłam. Starałam się także nie czytać ani nie oglądać nic o tej tematyce przed wyjazdem, ponieważ chciałam ją poznać po swojemu, bez żadnych sugestii. I cóż, pomimo, iż jest to kraj skrajności, wróciłam absolutnie oczarowana. Tutaj dwa światy, obłędnego bogactwa i biedy, żyją obok siebie, a wóz drabiniasty zaprzęgnięty w konia wyprzedzany przez wypasionego Land Rovera to nic dziwnego. W Bukareszcie wylądowaliśmy z lekkim poślizgiem, a jeszcze czekał nas spory kawałek drogi do Braszowa. Jednak w naszym wesołym busiku nudy nie było 😉 Potem „cygański prysznic“, szybka przebierka (albo i nie) i w drogę na przepyszną kolację, której absolutnym hitem była smażona słonina. Do tego kilka butelek wina i w jeszcze lepszym humorze rzuciliśmy okiem na Braszów by night. Kolejnego poranka ruszyliśmy do Brany…

Fot. Karol Fiedor

Zamek w Branie

Zamek w Branie (rum. Castelul Bran)  jest średniowieczną twierdzą położoną w Branie, w regionie Siedmiogrodu w Rumunii. Zamek, usytuowany blisko granicy z Wołoszczyzną, odgrywał istotną rolę obronną. Od momentu budowy został dwukrotnie strawiony przez ogień, a jego obecna forma pochodzi z 1920 . Również od tego roku służył jako letnia rezydencja królowej Rumunii, Marii. W 1947 roku przeszedł pod zarząd komunistyczny, a w 2006 roku został zwrócony spadkobiercy ostatniego właściciela, Dominikowi Habsburgowi, który postanowił go sprzedać. Obecnie, od 2011 roku, w zamku znajduje się muzeum historyczne.

Dzięki powieści Brama Stokera, zamek zyskał reputację miejsca zamieszkania wampira Draculi, chociaż rzeczywistym wzorem dla tej postaci, Władu Palownika, nie był ten obiekt. Prawdziwą siedzibą Włada był Zamek Poenari.

Fot. Karol Fiedor

Legenda Drakuli

To oczywiste, że tłumy turystów do Rumunii przyciąga legenda o straszliwym hrabim, Drakuli. Podania głoszą, że mieszkał on w zamku w Branie, jednak nie ma w tym ziarenka prawdy. Spędził tutaj góra kilka dni i to w więzieniu. Warto zaznaczyć, że postać ta została zainspirowana Vladyslawem III Tepesem, powszechnie znanym jako Palownik. Urodził się w 1431 roku w Sighişoarze i żył do 1476 roku. Był synem Vlada Draculi, którego przydomek wywodzi się od słowa „Draco”, co oznacza smoka, ponieważ był członkiem Zakonu Smoka, mającego na celu obronę ziem przed Osmańskim Imperium. Przydomek Vlada III, Draculea, oznaczał „syna smoka” lub „syna diabła”, co przyczyniło się do rozwoju legendy. 

W wieku 11 lat Vlad został wzięty do tureckiej niewoli wraz z bratem, gdzie spędził siedem lat jako gwarancja lojalności swojego ojca wobec imperium. Po śmierci Vlada Draculi, na skutek działań sułtana Murada, władzę przejął Vlad III. Jego rządy rozpoczęły się od krwawej zemsty na bojarach, którzy zdradzili jego ojca i brata. Część z nich została stracona przez nabicie na pale, a ci, którzy ocaleli, zostali zmuszeni do trudnej wędrówki przez góry do Poenari, gdzie musieli pracować nad budową twierdzy.

Monastyr i pałac w Sinaia

Kolejnym punktem na naszej mapie zwiedzania był Monastyr w Sinaia. Ze środka niestety nie mam zdjęć, ale rzućcie okiem na poniższą galerię. Cudnie!
Fot. Karol Fiedor/Kasia Solańska

A muszę przyznać, że terminarz mieliśmy napięty, o co zadbał nasz Kierownik i już za moment ruszyliśmy zwiedzać i podziwiać pałac, wybudowany przez króla Karola I. Oto jego skrócona historia:

Pałac Peleș, położony w dolinie potoku Peleș, u podnóża gór Bucegi, był letnią rezydencją rumuńskich królów, a obecnie pełni funkcję muzeum.

Budowa pałacu, rozpoczęta na zlecenie króla Karola I w latach 1873–1883, była realizowana według planów niemieckiego architekta Wilhelma Doderera. Od 1876 roku kierownictwo nad projektem objął architekt Johannes Schultz. Pałac został uroczyście otwarty 7 października 1883 roku, a jego dekoracje kontynuowano aż do 1914 roku, pod nadzorem znanych architektów, w tym Karela Limana i J.D. Heymanna. Karol I, który zmarł w 1914 roku, przez całe życie pracował nad udoskonaleniem swojej rezydencji. Już w 1884 roku w pałacu zainstalowano elektryczność, a do 1897 roku powstała elektrownia.

Pod kierownictwem Karela Limana, w latach 1896–1924 zbudowano centralną wieżę z zegarem, kaplicę królowej Elżbiety oraz salę koncertową. W 1906 roku otwarto pierwszą w Rumunii salę kinową. Po śmierci Karola I tron objął jego bratanek Ferdynand I, który kontynuował prace nad upiększaniem pałacu, sprowadzając cenne dzieła sztuki. Mechaniczne urządzenia do pałacu zaprojektował polski wynalazca Franciszek Rychnowski, który został uhonorowany przez króla.

Koszt budowy szacowano na około 16 milionów lei w złocie, co w dzisiejszych czasach odpowiada około 120 milionom USD.

W 1927 roku tron objął Michał I Rumuński, który zmuszony był do abdykacji w 1947 roku. Pałac Peleș oraz sąsiednie Pelișor i Foișor przeszły na własność skarbu państwa. W 1953 roku utworzono tu muzeum, jednak niedostateczne fundusze w czasach Nicolae Ceaușescu doprowadziły do zaniedbania obiektu. W 1980 roku pałac został zamknięty z powodu uszkodzeń spowodowanych przez grzyby. Otwarty ponownie w 1990 roku, w 2006 roku został zwrócony Michałowi I, który po otrzymaniu odpowiedniego wynagrodzenia udostępnił go ponownie do zwiedzania.

Fot. Karol Fiedor/Kasia Solańska

Moje osobiste wrażenia to…. mowę mi odebrało! W życiu nie widziałam takiego przepychu, bogactwa, dbałości o szczegóły i setki godzin ludzkiej pracy. Machoń, dąb, alabaster (odmiana marmuru), marmur, murano, arrasy. Cytując klasyka… „Zawrotu głowy można dostać na sto lat” (cytat: Monsieur Renoire, by Michał Bajor)

„Pan wie, jak włosy takie pachnąZawrotu głowyMożna dostać na sto latWięc nim jak zawszeZnów utonie pan w jej barwachNiech mi pan powieCzy to suknia jest, czy mgła”
Do posłuchania tutaj: https://music.youtube.com/watch?v=jKkiktdF2tM <3

Własna scena teatralna, organy w małym pokoju (!) koncertowym, saloniki urządzone w różnych stylach… obłęd. Do tego bajeczny ogród, w którym zakochałam się na zabój. No trzeba przyznać, że Król Karol I miał rozmach. Szkoda, że tak krótko z niego pokorzystał.

Celowo pomijam nasze urocze „lanczyki”, „winka” i inne „kawki” – ponieważ musiałabym o tym napisać książkę 😉 Ale zdjęcia można przeglądnąć 🙂

Fot. Karol Fiedor

LacertA

Ten intensywny dzień zakończyliśmy w bajecznej winnicy LacertA. Nie powiem, mnie znów mowę odebrało, a potem zanurzyłam się w wieczór.

LacertA

CDN

Fot. Karol Fiedor/Kasia Solańska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *