Wychodzę z założenia, że jeśli „coś do jedzenia zaczyna za mną natrętnie chodzić”, to ewidentnie mam jakieś niedobory i mój sprytny organizm wie, gdzie deficytowych składników szukać. Czegóż to może dopominać, skoro mam jazdę na ciecierzyce? Żelaza, potasu oraz błonnika ponieważ to własnie z ich zawartości cieciorka jest znana. Ma również spore ilości białka (biało ogółem 8,86g / 100g ugotowanej ciecierzycy), i choć nie jest to białko pełnowartościowe, to w połączeniu z innymi produktami (w tym również zbożowymi) można na jej bazie stworzyć kompletny jak chodzi o białko posiłek. Ma niski indeks glikemiczny, dzięki czemu może być bez większych obaw spożywana przez cukrzyków. Do tego zawarty w niej błonnik stabilizuje poziom glukozy we krwi i ogranicza wchłanianie węglowodanów, których zawiera 27,42 g / 100g produktu, z czego jedynie 4,8g to cukry proste. Wadą ciecierzycy są jej właściwości gazotwórcze, ze względu na zawartość pewnych oligosacharydów, których człowiek nie trawi. Sposobem na pozbycie się tych średnio przyjemnych właściwości jest moczenie ciecierzycy z dodatkiem łyżeczki sody oczyszczonej i odlewanie wody z moczenia lub doprawianie jej ziołami, które ograniczają powstawanie wzdęć, takimi jak majeranek, oregano czy kminek. To tyle po krótce teorii, czas na superszybki przepis na zdrową przekąskę:
Składniki właściwie wg uznania i zapotrzebowania:
Ciecierzyca
Wędzona papryka w proszku
Kumin (kmin rzymski)
Sól
Odrobina oliwy z II tłoczenia tak, aby jedynie cieniutką warstewką pokryła cieciorkę
Przygotowanie:
Ciecierzycę moczymy w wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej przez noc (lub 24 godz.). Następnie wodę odlewamy i nasiona gotujemy al dente w świeżej wodzie. Odcedzamy i osuszamy na papierowym ręczniku. W miseczce cieciorkę mieszamy z oliwą, wędzoną papryką, kuminem i solą, a następnie przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni, funkcja grill, aż stanie się złocista. Serwujemy ze świeżym , lekko przesiekanym tymiankiem. Pysznie, szybko i zdrowo.
PS. Jeśli zaczyna za Wami „chodzić” paczka czipsów lub wielki torcik hiszpański z górą bitej śmietany, to wcale nie oznacza niedoborów, tylko łakomstwo 😀