Chyba każdy z nas ma na swojej mapie kulinarnej różnych zakątków świata miejsca, do których zawsze chętnie wraca. I mówię tutaj nie tylko o rozkosznych kuchniach naszych mam i babć. Dla mnie w Krakowie takim miejscem jest LConcept13, położony w samym sercu miasta, czyli przy Rynku Głównym. Przybytek ten jest o tyle interesujący, że łączy w jednym miejscu aż 3 „lokale”, ściśle i płynnie ze sobą powiązane, w których każdy smakosz może stracić głowę. Aż sama mam dylemat, od którego z nich zacząć. Jak to mawia moja mama, najlepiej zacząć od początku, a ponieważ jesteśmy blogiem kulinarnym, najpierw zabierzemy się za jedzenie, czyli
LConcept Restaurant and Bar
Część restauracyjna choć tak naprawdę niewielka, jest bardzo przytulna i elegancka. Zawsze ładnie nakryte stoły, śnieżnobiałe, czyściutkie i nie wymięte serwetki, wypolerowane szkło i ładne sztućce bez odcisków palców. Do tego bardzo zadbana, otwarta kuchnia, która daje poczucie „więzi” z kucharzem i już czujemy się jak miło oczekiwani goście. Krótka, sezonowa karta, znakomite produkty no i przede wszystkim dania zachęcają do degustowania. Jedyne, co mi może trochę przeszkadza i może ciut odbiera elegancji to „wygryziony” laminat na stolikach, który niemiło kontrastuje z jakością i rodzajem zastawy. Niemniej jednak staram się zrozumieć koncepcję 😉
Przy pierwszym podejściu moje serce absolutnie skradły dwie pozycje, a mianowicie ravioli z pieczoną dynią i orzechami laskowymi oraz tortellini z kaczką w bulionie. Zakochuję się niezwykle rzadko, ale te dania są warte tego słowa. Delikatne ciasto, idealnie doprawione farsze, maślany sos i pyszny aromatyczny bulion. Fantastyczne! Dzięki szerokiemu wyborowi win na kieliszki do delikatnych pierożków dyniowych idealnie spasowało nam Soave Classico Otto 2017, a do ciut cięższych tortellini z kaczką Lange Nebbiolo 2014 Sottimano.
Przy drugim podejściu zabraliśmy przyjaciół, poszaleliśmy nieco bardziej i w ten oto sposób miałam okazję spróbować znakomicie przyrządzonego dorsza z idealnie doprawionym sosem, papardelle z ragout wołowymi serem pecorino czy krakowera z pysznymi dodatkami. Łakomstwo zmusiło mnie (tak, zmusiło, starałam się oprzeć, ale poległam w tej nierównej walce) również do spróbowania babki na mące kasztanowej z lodami mlecznymi. Pysznie!
A jak się człowiek naje, to czasem ma ochotę kontynuować spotkanie i winkowanie w mniej zobowiązujących okolicznościach, które tworzy część barowa. Tutaj serdeczna i wykwalifikowana obsługa doradzi, co też może wylądować w kieliszkach. Ale, ale… Na stole mogą pojawić się nie tylko wina z tablicy nad barem czy też karty win, lecz można udać się do
Vinoteki 13
… wybrać sobie to, na co dokładnie ma się ochotę i poprosić o podanie do stolika. To właśnie tutaj można skorzystać z szerokiej oferty win o niezwykłej klasie. Każdy smakosz wina zajdzie tutaj coś dla siebie zarówno pod względem oferowanych szczepów jak i regionów. Wina sprowadzane są bezpośrednio od producentów, co pozwala zachować racjonalny stosunek jakości do ceny.
To właśnie tutaj zostałam naprowadzona na trop jednego z moich winnych ulubieńców, a mianowicie Gruner Vetlinera z winnicy Schloss Gobelsburg, pochodzących z jednego z najlepszych terroir – Heiligenstein. To wino absolutnie uwodzi świeżością, bogactwem, intensywnością i niesamowitym finiszem. Dla mnie absolutny must-have w lodówce. Znalazłam tam również jednego z moich faworytów „z zakresu” chardonnay, a mianowicie Chardonnay St. Valentin 2016 Eppan. Wino o przyjemnie intensywnym nosie, bogate, eleganckie o nutach cudownie dojrzałych owoców i, dzięki dojrzewaniu w dębowej beczce, aromacie wanilii. Doskonale zbalansowane. Oj, rozmarzyłam się. Wracamy twardo na ziemię.
Oprócz szerokiej selekcji win znajduje się tutaj również sporo znakomitych pozycji dla wielbicieli alkoholi twardych oraz… cygar.
Za co oprócz asortymentu kocham Vinotekę 13? Ano za obsługę. Profesjonalną, uśmiechniętą, serdeczną i pomocą, która zawsze doradzi i wspomoże w doborze odpowiedniego trunku. Wielki szacunek za wiedzę i chęci – to właśnie w takich miejscach zakupy stają się czystą przyjemnością.
Świetnie. A gdy już kupimy wino, ale jednak zachce nam się coś malutkiego (albo i większego) znów przekąsić zgrabnie przechodzimy do kolejnego pomieszczenia, w którym każdy łasuch dozna napadu łakomstwa. Trafiamy do
Delikatesów 13
Pierwszą rzeczą, na którą tam wpadłam co cudowne, ręcznie wyrabiane praliny, trufle, czekoladki, kolorowe makaroniki i domowe ciasta. Drodzy, tak właśnie wygląda miłość od pierwszego wejrzenia, a potem już było tylko „gorzej”.
Kolejne pomieszczenia przyprawiły mnie o zawrót głowy… Szlachetne oliwy, trufle, pasty truflowe, octy balsamiczne, wybór najlepszych francuskich i włoskich serów oraz wędlin. Kawy, herbaty, tradycyjne pieczywo, miody, ręcznie robione makarony. Istne szaleństwo najlepszych produktów sprowadzanych z rozmaitych zakątków całego świata. Do tego wszystkiego, to właśnie z tych dostępnych tam produktów Kucharze z restauracji przygotowują na miejscu rozmaite pasty, konfitury, sosy czy też musztardy własnej produkcji i wszystko to można nabyć. W dokonaniu wyboru tutaj również wspomoże wykwalifikowana i przemiła obsługa.
W ciągu sezonu letniego działa również ogródek, z którego sącząc znakomite wino można bez końca „gapić się” na płynący ulicą Grodzką i Rynkiem kolorowy tłum i poczuć wyjątkową atmosferę Krakowa.
Z całego serca polecam i restaurację, i winiarnię i delikatesy – strzał w 10 dla każdego Smakosza.
One comment on “LConcept 13 Kraków”
Barbara
Wnętrze przyjemne dla oka 🙂 Szkoda, że u mnie w okolicy nie ma takiej miejscówki…