Gdy byłam dużo, dużo młodsza szał Walentynkowy robił na mnie zdecydowanie większe wrażenie. Jako niemal zawodowemu nastoletniemu brzydkiemu kaczątku zdarzało mi się dostać kartkę od… Taty. On mi ją dawał na otarcie łez, gdy mój wybranek nawet pewnie nie wiedział o moim istnieniu, a ja zażarcie udawałam, że wcale nie wiem, że to od niego 🙂 a od Babci (!!) dostawałam bombonierkę z wiśniami w alkoholu. Działały prawie jak lekarstwo na nastoletnią niepijącą wówczas duszę (i ciało), pozbawioną zainteresowania płci brzydkiej 😉
Cóż, na szczęście dorosłam i nie bez przygód na mojej życiowej drodze stanął M. Ponieważ ostatnio łatwo się wzruszam, to napiszę Wam tylko tyle: z okazji Walentynek życzę Wam wszystkim takiej miłości. Szczerej, dojrzałej, spokojnej, pełnej zaufania, przyjaźni, szaleństwa, wspólnych celów, upodobań i pasji 🙂 Takiej, dla której w środku nocy nawet na pustyni będzie Wam się chciało zdobywać składniki i przygotowywać taki oto mus czekoladowy z frużeliną z gruszek i mango 🙂

Składniki:
150g gorzej czekolady
3 jajka
1 łyżka drobnego cukru
20-30 g masła w temperaturze pokojowej
1 (albo i dwie) łyżka rumu – u mnie wylądował dominikański Barcelo
1 gruszka
½ mango
Żelatyna
½ łyżeczki przyprawy piernikowej – najlepiej zastosować ją wg uznania
Owoc granatu

Przygotowanie:
Jajka sparzyłam i oddzieliłam żółtka od białek. Czekoladę z odrobinką wody (1-2 łyżki) rozpuściłam w kąpieli wodnej, dodałam rum oraz masło i wymieszałam na idealnie gładką masę. Białka ubiłam na sztywną pianę, a żółtka utarłam z cukrem na puszystą masę. Czekoladę nieco przestudziłam tak, aby nie była gorąca a jednocześnie wciąż płynna, dodałam masę z żółtek i wymieszałam. Następnie dodałam pianę z białek i delikatnie wymieszałam. Mieszać należy powoli, żeby mus był puszysty i dobrze napowietrzony. Gotowy mus przelałam do odpowiednich szklanek i wstawiłam do lodówki.

Frużelina to nic innego jak owoce w żelu J Gruszkę oraz mango pokroiłam w kostkę i przez chwilę poddusiłam z niewielką ilością wody. Dodałam przyprawę piernikową. 1 łyżeczkę żelatyny rozpuściłam w 3 łyżkach wrzątku. Dodałam do owoców. Wymieszałam, pozostawiłam do przestygnięcia.

Gdy mus był już dobrze wychłodzony, nałożyłam na niego jeszcze lekko płynną frużelinę i wstawiłam do lodówki na ok. 1 godzinę tak, aby stężała. Gotowy deser posypałam granatem.

Przez żołądek do serca 😉 Miłości, kochani, miłości 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *