Barszcz ukraiński

Na mojej życiowej drodze stanęły setki, jak nie tysiące ludzi. Kilkoro z nich jest ze mną do dziś, część pozostała w moim sercu, a część… po prostu przeminęła. I dziś kulinarnie wróciłam do jednej z tych osób, które zamieszkały w moim sercu na zawsze i mam nadzieję jeszcze kiedyś ją spotkać. A mianowicie Pani Maria – Ukrainka zajmująca się Polsce opieką nad osobami starszymi. Pani Maria, nie dość, że ma wielkie serce, morze cierpliwości i ogrom miłości jeszcze gotuje tak, ze ACH! A że pochodzi z maleńkiej wsi pod Lwowem, to możecie sami sobie wyobrazić jak wygląda jej tradycyjna kuchnia. Za jej barszcz ukraiński… no dałabym się pokroić. A że ktoś mi kiedyś powiedział, że mam niebywałą pamięć smaków, ich wyobraźnię i umiejętność nie tylko tworzenia, ale i odtworzenia to usiadłam na kanapie, zamknęłam oczy, a teraz … oddaję w Wasze ręce bardzo wyjątkowy przepis na najprawdziwszy barszcz „ukraiński”, zaserwowany również bardzo tradycyjnie z pampuchami z sosem czosnkowym. Smak malutkiej, ukraińskiej i tradycyjnej wsi na talerzu.

Składniki:
Kurczak zagrodowy
0,5 kg żeberek wieprzowych
300 g wędzonki
2 marchewki
1 duży korzeń pietruszki
Mały kawałeczek selera
4-5 dużych buraków
4 ziemniaki
1 cebula
5 dużych ząbków czosnku
Zakwas buraczany
3-4 łyżki octu (winny/jabłkowy)
Sól, pieprz do smaku
Kwaśna śmietana
Koperek, natka pietruszki
5 liści laurowych
5-6 ziaren ziela angielskiego
Kilka ziaren czarnego pieprzu
Łyżka masła

Przygotowanie:
Z kurczaka wykroiłam ćwiartki (całe nogi) oraz skrzydełka (reszta pójdzie na bulion do czegoś innego), wędzonkę pokroiłam w paski, żeberka wzdłuż kości.

Pokrojone żeberka podsmażyłam na patelni tak, aby się zrumieniły.

Całość mięsa umieściłam w duuużym garnku i zalałam wodą, dodałam liście laurowe, ziele angielskie, czarny pieprz i odrobinę soli i wstawiłam gotowanie bulionu. Bulion mięsny ma się gotować na wolnym ogniu co najmniej 2 godziny.

W międzyczasie na tarce o grubych oczkach – czyli wbrew temu, co mówią wszystkie polskie przepisy – starłam buraki, marchew, pietruszkę, kawałeczek selera, a cebulę pokroiłam w drobniutką kostkę.

Na patelni roztopiłam masło i podsmażyłam pokrojoną cebulę.

Następnie dodałam starte warzywa wraz z octem i szybko „zeszkliłam”.

Gdy bulion był gotowy, wyłowiłam z niego mięso i dodałam starte i podsmażone warzywa. Doprawiłam wg swojego uznania solą, pieprzem oraz zakwasem buraczanym (użyłam go ok. szklanki – barszcz ma być lekko kwaskowaty, jednak nie tak intensywny jak „nasz” czerwony). Dodałam przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku.

Ziemniaki obrałam, pokroiłam w drobną kostkę i dodałam do zupy.

Mięso obrałam od kości, pokroiłam na małe kawałki i dodałam do zupy.

Całość gotowałam jeszcze, dopóki ziemniaki nie zmiękły.

Barszcz podałam tradycyjnie ze śmietaną, koprem i pietruszką oraz z domowymi pampuchami (bułeczkami na parze) z sosem czosnkowym. To jest ten smak!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *