Nagietek lekarski (Calendula officinalis L.), śliczna roślinka jednoroczna należąca do rodziny astrowatych. Znana również pod innymi nazwami, na przykład pazurki (to na Mazowszu), miesięcznica (to Wielkopolska), czy paznokietki (to ponoć po „krakowsku”, ale osobiście, jako rodowita Krakowianka z taką nazwą się nie spotkałam. Nagietek, to nagietek). Poza wieloma zaletami, które przedstawię Wam poniżej ma jeszcze jedną, znakomitą. Otóż kwitnie od maja i czerwca aż do końca września, więc jest naprawdę sporo czasu na fantastyczne zbiory i sporo kwiatków do przerobienia. U mnie moje nagietki wysiałam mniej więcej w połowie kwietnia, na dobrze nasłonecznionej „grządce zielnej” i w zasadzie od połowy czerwca zbieram plony i kombinuję 🙂 Nagietek jest jedną z pierwszych na świecie roślin zielnych stosowanych w ziołolecznictwie i jedną z pierwszych w tym celu specjalnie hodowanych. Ba! Pierwsze wzmianki na temat zastosowania nagietka w formie leczniczej pochodzą już z XII wieku, gdyż to Hildegarda z Bingen skomponowała receptę na zatrucie. A pisze w niej: „kto by zjadł truciznę, albo gdy kogoś chciano otruć, niech zaparzy nagietka w wodzie, wyciśnie go i ciepły położy na żołądek. Nagietek truciznę rozrzedzi i wypędzi z wnętrzności. Potem niech chory zagotuje wino i wrzuci doń trochę nagietka, a to znowu zagotuje i wypije. W ten sposób z jego ciała wyjdzie wszystko, co było trucizną, albo przez nos, albo w ślinie wykasłanej i wyplutej” . Co cóż… są rzeczy, których wyobrażać sobie nie chcę, ale skoro działało już wtedy, z pewnością zadziała i w dzisiejszych czasach, kiedy nawet jedzenie potrafi być trucizną…
Mnie osobiście nagietki zawsze kojarzą się z ogródkiem przed domem w jabłkowych sadach mojej prababci. Miała wydzielony specjalny kawałek, który mnie za dzieciaka wydawał się być obłędnym kwietnym chaosem, jednak teraz już rozumiem cały ten zamysł. Kojarzy mi się również z bajecznie kolorowymi bukietami z kwiatów polnych, które zawsze stały u babci na stole. Miłe wspomnienia, a jakie barwne!
Te roślinki można również wysiać sobie w doniczkach na słonecznym balkonie.
Nagietek – właściwości
Właśnie… no i czegóż ten nagietek nie robi. Zastosowanie zarówno w medycynie jak i kosmetyce znajdują tylko kwiaty nagietka w postaci olejowych i alkoholowych wyciągów, ponieważ najważniejsze w nagietku substancje czynne nie rozpuszczają się w wodzie (w przypadku stosowania zewnętrznego). Mają one działanie bakteriobójcze i przeciwgrzybicze. Przyspieszają gojenie się ran, również tych spowodowanych odmrożeniami czy oparzeniami i stanów zapalnych, a także znakomicie działają na rozmaite owrzodzenia, w tym żylakowe. Stosuje się je również w przypadku stłuczeń, a dzięki działaniu przeciwzapalnemu wyciąg z nagietka łagodzi objawy zapalenia spojówek. Często jest zresztą składnikiem kropli do oczu.
Wewnętrznie w domowych warunkach, nagietek w postaci naparu lub nalewki, zalecany jest w przypadku zatruć, „gryp żołądkowych”, wrzodach żołądka lub przewlekłego wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Wspomaga uszkodzoną lekami i ciężkimi zatruciami wątrobę (np. po zatruciach grzybami). W skojarzeniu z innymi odpowiednimi (skutecznymi i konwencjonalnymi!) lekami wspomaga leczenie nieoperacyjnego nowotworu żołądka i przednowotworowych stanów przewodu pokarmowego. Takie cuda wyłącznie w porozumieniu z onkologiem!
Co ważne dla dziewczyn, dzięki działaniu bakteriobójczemu znajduje zastosowanie w ginekologii w przypadku zakażeń rzęsistkiem. Daje również znakomite wyniki w łagodzeniu objawów menopauzy i wspomaga regulację miesiączek w tym niezbyt przyjemnym dla kobiecego organizmu czasie.
Jak już tak nagadałam o różnych paskudnych przypadłościach, w których wyciągi z nagietka pomagają, to teraz coś milszego, a mianowicie zastosowanie kosmetyczne i…. kulinarne 🙂
Podstawowa oliwka nagietkowa, którą ja robię na bazie oleju z pestek winogron, jednak można użyć innego oleju bazowego: oliwy z oliwek czy ekologicznego oleju słonecznikowego:
Świeże płatki nagietka umieszczamy w słoiku – ich ilość powinna zajmować ok. 1/3 objętości i zalewamy olejem. Odstawiamy na 2 tygodnie w słonecznym miejscu. Następnie przecedzamy przez gazę, rozlewamy do flakoników i… mamy fantastyczną oliwkę do masażu, działającą przeciw rozstępom i usuwającą blizny. Ta na bazie oliwy z oliwek może być również stosowana jako oliwka dla niemowląt.
Jeśli będziemy mieć sporo kwiatków, warto zrobić sobie kilka różnych oliwek.
Odżywczy balsam do ust z masłem shea lub olejem kokosowym
Idealny na spierzchnięte i popękane wargi. Doskonale natłuści, nawilży i przyspieszy gojenie się ranek czy zajadów (w tym drugim przypadku należy pamiętać i uzupełnieniu witamin z grupy B)
1 łyżkę masła shea lub oleju kokosowego dokładnie mieszamy z 1 łyżką podstawowej oliwki. Całość możemy lekko podgrzać, aby substancje dobrze się połączyły. I… gotowe smarowidło do ust.
„Herbatka na żołądek”
1 łyżeczkę suszonych płatków zalewamy w filiżance wodą o temperaturze ok. 80 stopni. Wypijamy. Możemy do kompletu dosypać np. suszonego rumianku.
Przeciwzapalna „sauna na twarz”
Parę łyżek suszonego nagietka (może być w połączeniu z rumiankiem) zalewamy w miednicy wodą o temperaturze ok. 70 stopni. Nachylamy się nad miednicą, okrywamy głowę szczelnie ręcznikiem i „sanujemy się”. Jeśli para jest zbyt w naszym odczuciu gorąca, napar nieco przestudzamy. Jest to również niezwykle pomocny zabieg w przypadku zapalenia zatok i w stanach zapalnych gardła, a także wspomaga gojenie ran trądzikowych.
Kompres na rany i zmęczone oczy:
Garść bardzo drobno posiekanych płatków nagietka zalewamy niewielką ilością przegotowanej letniej wody i odstawiamy na kilka godzin. Przecedzamy przez gęsto plecioną gazę. Z tego co nam zostanie na gazie robimy sobie kompres. Odlana z kolei woda może posłużyć jako kojący tonik wspomagający leczenie ran trądzikowych.
Peeling kawowo-nagietkowy
Ma działanie antycellulitowe, pobudzające mikrokrążenie oraz jednocześnie kojące, wspomaga walkę z rozstępami.
Do dobrze wysuszonych (i niezajętych pleśnią!) fusów z mielonej kawy dodajemy podstawową oliwkę nagietkową w takiej ilości, aby powstało gęste „mazidło”. Stosujemy 1-2 razy w tygodniu.
Spirytusowy wyciąg z nagietka – do odkażania ran
Płatki kwiatów nagietka umieszczamy w buteleczce lub w słoiku i zalewamy spirytusem rektyfikowanym. Wszystkie płatki mają być zanurzone w alkoholu, tak jak na zdjęciu. Odstawiamy na 2-3 tygodnie w słonecznym miejscu, a następnie odcedzamy i przelewamy do szczelnych buteleczek. Stosujemy bezpośrednio na zranienia.
Nagietek należy również do grona kwiatów jadalnych. Ma lekko ostry smak, który mnie kojarzy się delikatnie ze smakiem rukoli. Możemy używać go do ozdabiania potraw, gdyż dzięki pięknemu kolorowi przepięknie prezentuje się na letnich daniach.
Nic, tylko siać i przerabiać 🙂
O innych cudach cyklu „Na łące i w ogrodzie” można poczytać TUTAJ i TUTAJ 🙂
Bon apetit!