Jakiś czas temu kompletnie nie miałam pomysłu na kolację. Taki wieczór z serii leje, wieje, nic mi się nie chce, jestem głodna a jednocześnie na nic nie mam ochoty. Do kompletu na kuchni i w piecu kolejne przetwory, słoiki się wyparzają i ogólny przetworowy rozpiernicz, więc pole manewru ograniczone. Aż w oczy weszła mi kukurydza. Myślę sobie…
– a może kukurydza z masełkiem…? Łeeee… brzyyyydal
– a może pieczona…? Łeeee… brzyyydal
– a może krem z kukurydzy…? Łeeee…. brzyyydal
Popatrzyłam po lodówce i po garach i doznałam olśnienia. I tak powstał przepis na najlepszą na świecie kukurydzę. I gotowaną, i zapieczoną. Zupełnie inną, niż mieliście okazję kiedykolwiek jeść.
Składniki:
2 kolby kukurydzy
ok. 1,5 litra bulionu (ja miałam akurat resztkę drobiowo-wołowego)
Kawałek sera Bursztyn (może też być parmezan lub grana padano)
Posypka orzechowa (Solidna garść orzechów włoskich zmiksowana z łyżeczką kminku, ziaren kolendry i soli)
Wędzona papryka w proszku
Odrobina oliwy
Przygotowanie:
Kukurydzę umyłam i ugotowałam do miękkości w bulionie. Odcedziłam. Lekko osuszyłam z rosołu i posmarowałam odrobiną oliwy – dosłownie tak, żeby papryka miała się jak „przykleić”. Posypałam kukurydzę odrobiną wędzonej papryki (starałam się równomiernie po całej kukurydzy) oraz starym na drobnych oczkach serem. Piekarnik ustawiłam na 200 stopni z funkcją grilla i kukurydzę zapiekłam dopóki ser lekko się nie rozpuścił. Odwróciłam, posypałam serem „spodnią” część i ponownie zapiekłam.
Gdy ser ładnie się zapiekł, wyjęłam kukurydzę z pieca i posypałam orzechową posypką.
No mówię Wam! Niebo w gębie!
One comment on “Kukurydza „Niebo w gębie””
green goodies
Muszę spróbować 🙂