Piątek, piąteczek, piątunio. Weekend zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim imprezowe plany znów nabierają rumieńców. Znów zapłoną grille, a napoje wyskokowe ponownie zagoszczą na stołach. I fajnie, jeśli będziemy mieć umiar w jedzeniu i piciu, jednak wszyscy dobrze wiemy, jak to się często lubi skończyć. Szczególnie z tym piciem różnie bywa. Dlatego dziś przedweekendowa garść informacji na temat nieprzyjemnego stanu organizmu, jakim jest kac.
Kac – co to jest?
Z własnego doświadczenia wiemy, że jest to reakcja organizmu na nadmierne spożycie napojów alkoholowych. Za tzw. stan upojenia alkoholowego odpowiada zawarty w nich etanol, który jest z organizmu wydalany w formie całkowicie zmienionej. Nie zadręczę Was jego cyklem biochemicznym, jednak dobrze jest wiedzieć, że jednym z pośrednich metabolitów jest aldehyd octowy (etanal), który jest znacznie bardziej toksyczny dla organizmu, niż sam etanol. Jest on jednym z podejrzanych o powstawanie kaca. Kolejnymi podejrzanymi są: minimalna zawartość metanolu, zawartość alkoholi wyższych (np. glikole), acetonu, czy też tanin powstających w procesie fermentacji napojów alkoholowych. Dlatego wbrew pozorom mniejszym złem są napoje alkoholowe na bazie alkoholu rektyfikowanego, czyli czystej wódki. Należy też pamiętać, że wchłanianie etanolu rozpoczyna się już w jamie ustnej i idzie bardzo sprawnie. To dlatego drinkami czy piwem pitymi przez słomkę upijamy się szybciej ze względu na dłuższy kontakt napoju z błoną śluzową jamy ustnej.
Spektrum objawów kaca jest bardzo szerokie: ból głowy, nudności, wymioty, światłowstręt, biegunki, apatia, bezsenność, dreszcze, potliwość, depresja lub euforia, problemy motoryczne. Za jego przyczyny wymienia się odwodnienie, hipoglikemia, zatrucie aldehydem octowym oraz niedobory glutaminy i witamin.
A teraz po kolei.
Nawodnienie
Trzeba nawodnić organizm – alkohol działa diuretycznie, czyli krótko mówiąc odwadnia. To stąd ta koszmarna suchość w ustach, sucha skóra i zapuchnięte oczęta. Jeśli żołądek odmawia współpracy (a bywa i tak), to wlewamy w siebie płyny powolutku – małą łyżeczką, co 2-3 minuty. W miarę jak bunt będzie ustawał, zwiększamy powoli ilość, np. do jednej łyżki.
Co w takim razie pić? Na początek proponuję herbatkę miętową lub rumiankową, wodę z miodem i cytryną lub mój „napój reanimacyjny”, na który przepis podam na końcu. Bardzo polecany jest również oczywiście sok spod kiszonej kapusty, ogórków lub buraków. Soki spod kiszonek, jak i same kiszonki są bogate w minerały i witaminy, które pouciekały w trakcie imprezy wraz z kolejnymi kieliszkami ? Poza tym, pomimo kwaśnego smaku, działają na ustrój alkalizująco. Jeśli jednak wymiotujecie, to lepiej nie zaczynać nawadniania organizmu od nich, ponieważ mogą dodatkowo podrażniać śluzówkę i tak już zmaltretowanego żołądka. Dobrze zrobić również sok pomidorowy. Pomoże uzupełnić niedobory potasu, które stoją za drżeniem rąk i kołataniem serca. Warto również sięgnąć po fermentowane napoje mleczne – również mają działanie zasadotwórcze i pomagają w odtruwaniu ustroju.
Nie polecam napojów energetycznych, choć zapewne znajdzie się grono, któremu one pozornie pomagają. Problem polega na tym, że zawarta w nich kofeina/tauryna znacznie przyspieszają akcję serca. Podobny wpływ na serduszko ma też etanol. Krótko mówiąc, nadmierne przepijanie alkoholu energetykami może skończyć się niewydolnością serca.
Jedzenie
Trzeba coś zjeść. Co człowiek, to brzuszek i inaczej reaguje na pokarm. Dobrze jednak odciążyć wątrobę i trzustkę i odpuścić sobie ciężkostrawne potrawy (np. wszelkie smażeniny, grzyby, tłuste mięsa). Dobrze zacząć od zwykłej kromeczki białego chleba lub bułki, owsianki na wodzie, kleiku ryżowego czy kefiru.
Leki
Należy unikać niesteroidowych leków przeciwzapalnych, szczególnie tych zawierających paracetamol – wątroba bardzo ich nie lubi, a umęczona utylizacją skutków szampańskiej zabawy może się poważnie zbuntować. I tu nie ma żartów. Paracetamolem bardzo łatwo się zatruć, na co podatny będzie zmęczony i odwodniony organizm, a to może skończyć się niewydolnością wątroby. I takie przypadki niestety znam. Należy pamiętać, że wątroba jest bardzo cierpliwym i najszybciej regenerującym się organem w organizmie, jednak i jej kiedyś ta cierpliwość się kończy, a polekowe uszkodzenia są najczęściej nieodwracalne. Ja wiem, że głowa boli, ale jest to ból spowodowany obrzękiem mózgu z powodu odwodnienia. Im szybciej organizm zostanie nawodniony, tym szybciej przejdą wszelkie bóle. Bez trujących proszków.
Dzień
Dobrze będzie wstać mimo wszystko i wziąć prysznic. Oczyszczona skóra lepiej oddycha przyspieszając oczyszczanie z toksyn. Wiem, że może być ciężko, ale mając pod pachą butlę „napoju reanimacyjnego”, szybko dojdziecie do siebie.
Jeśli jakimś cudem możecie patrzyć na alkohol i nie macie żadnych problemów żołądkowo – wątrobowych, można wypić niskoalkoholowe piwo – to świetny izotonik i przy okazji spora ilość cukrów prostych, które szybko znajdując się na obwodzie pomagają stanąć na nogi.
Napój:
1,5 litra wody mineralnej (drogą wyjątku może być wysokozmineralizowana)
3-4 łyżki glukozy spożywczej
1 łyżka fruktozy
1 łyżeczka kwasu l-askorbinowego
¼ łyżeczki soli.
Całość dokładnie mieszamy i pijemy z częstotliwością i w ilości takiej, na jaką pozwala żołądek. Mnie stawia na nogi błyskawicznie. Myślę, że Wam też pomoże. A najlepiej po prostu nie przesadzać 🙂
Miłego (bezkacowego) weekendu!!