Czasem, choć niezbyt często zdarza się, że mam ochotę na słodkie śniadanie. Problem pojawia się, gdy za oknem leje i wieje, więc odwiedzenie nawet najbliższej cukierni nie wchodzi w grę. I tak oto w minioną niedzielę powstały pyszne drożdżowe zawijańce z tym, co znalazłam w szafce.
Składniki:
Ciasto:
15 g świeżych drożdży
125 g letniego/ciepłego mleka
25 g cukru
250 g mąki
35 g masła
1 jajko
Szczypta soli
Nadzienie:
2-3 łyżki płatków migdałowych
2 -3 łyżki orzechów włoskich
Cynamon mielony wg uznania
2 łyżki brązowego cukru
50 g masła
Przygotowanie:
Drożdże rozrabiamy z ciepłym mlekiem. Następnie wszystkie składniki na ciasto umieszczamy w misie robota kuchennego i wyrabiamy ciasto. Powinno ono być lekkie i delikatnie (ale nie za bardzo) kleić się do palców. Formujemy kulkę, wykładamy na stolnicę wysypaną mąką i zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 20 minut.
50 g masła rozpuszczamy w rondelku. Migdały i orzechy drobno siekamy.
Stolnicę oprószamy mąką i ciasto rozwałkowujemy na prostokąt o grubości ok 0,5 cm. Smarujemy roztopionym masłem, oprószamy cynamonem, cukrem oraz posiekanymi migdałami i orzechami, a następnie zawijamy w „roladę”.
Kroimy na części o szerokości ok. 4 cm. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w temperaturze 180 stopni, grzanie góra-dół dopóki bułeczki się nie zarumienią.
Posypujemy cukrem pudrem i gotowe. Bułeczki powinny wystygnąć, ale u mnie w domu jeszcze nie udało się doczekać tego momentu.
Bon appetit!