Dziś mam dla Was bardzo króciutki, ale za to bardzo fajny przepis na efektowne lodowe miseczki. Ślicznie prezentują się w nich lody, granita, czy też mocno schłodzone inne owoce. Można też zaserwować w takiej miseczce kawior, sashimi czy carpaccio. Dodatkowej magii tej wyjątkowej „zastawie” i przy okazji trwałości możemy dodać za pomocą ciekłego azotu 😉 A co potrzebujemy?
Musimy mieć dwie miski, jedną większą drugą mniejszą. Najlepiej, żeby średnica wewnętrzna większej miski była większa o ok. 0,5 cm od zewnętrznej średnicy mniejszej miski.
Potrzebujemy również owoce takie jak czerwony grejpfrut, cytryna, granat, jeżyny, maliny oraz np. liście mięty czy jadalne kwiaty o żywych kolorach (nagietek, aksamitka).
Owoce kroimy w plastry o grubości ok. 3 mm. Jeden z plastrów, np. grejpfruta kładziemy na spodzie dużej miski. Następnie umieszczamy w niej mniejszą miseczkę i delikatnie ją obciążamy za pomocą kamyka, owoców czy czegokolwiek innego, co zapobiegnie działaniu wyporności i przytrzyma mniejszą miseczkę na miejscu. W szczelinie powstałej między miskami umieszczamy pokrojone owoce, zioła czy kwiaty i wypełniamy ją przegotowaną lub mineralną wodą. Jeśli mała miseczka zacznie wypływać, należy ją dociążyć. Liście ziół i płatki kwiatów dobrze jest „przytrzasnąć” plastrem jakiegoś owocu, aby nie wypływały.
Całość wstawiamy do zamrażalnika na kilka godzin. Możemy od czasu do czasu sprawdzić, czy jakieś kwiaty lub zioła nie postanowiły jednak przemieścić się na wierzch i pomóc im wrócić na miejsce przed ostatecznym zamarznięciem.
Gdy nasze miseczki już porządnie zamarzną całość konstrukcji umieszczamy w dużym garnku z ciepłą wodą. Ciepłą wodę wlewamy również do małej miski uważając, aby nie rozpuścić sobie lodowego pucharka. Po kilku sekundach wyjmujemy małą miseczkę, a następnie z dużej miski gładko powinno wysunąć się nasze dzieło.
Lodowe miseczki przechowujemy oczywiście w zamrażalniku i podajemy bezpośrednio przed zaserwowaniem na nich potraw.
Pół żartem, pół serio – po rozpuszczeniu mamy lemoniadę 😉
Bon appetit!