Po świąteczno – sylwestrowych szaleństwach czas najwyższy wrócić do jedzenia normalnych śniadań (a nie tyko pasztetu z sosem tatarskim <3). Przyznam, że stęskniłam za solidnymi omletami z masłem i orzechowym oraz takimi wynalazkami jak poniżej. Ostatnimi czasy (jak część z Was pewnie zauważyła) u mnie cynamon ląduje prawie w każdej słodkości – nie jest to takie totalnie bez sensu, gdyż zmniejsza on stany zapalne i zapobiega powstawaniu nowych. A że pogoda za oknem jest taka, jak każdy widzi, plus moje desperackie – oh pardon – hardkorowe 😀 pobyty na Wsi, to każde wzmocnienie się przyda. Przyznam szczerze, że tą granolę zrobiłam totalnie „na oko” i jest przepyszna. I tak mniej więcej prezentuje się skład:
100 g płatków owsianych
3 łyżki nasion słonecznika
2 solidne łyżki pestek dyni
150 g żurawiny (ostatnio odkryłam bakalie Helios – ponoć bez konserwantów)
2 łyżki miodu
1 mała łyżeczka cynamonu
Wszystkie składniki łączymy ze sobą tak, aby miód wszystko dobrze „pooblepiał”. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, lekko ugniatamy i „rozpraszamy”, a następnie pieczemy ok. 6-10 minut, 170 stopni, funkcja grill. Pozostawiamy do wystygnięcia, kruszymy na drobne kawałki i przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku.
Czas na śniadanko:
150g jogurtu greckiego
½ miarki odżywki białkowej (obecnie korzystam z Optimum Whey Gold, smak vanilla icecream)
1 duża łyżka nasion chia
½ mandarynki
½ marakui
½ banana
2 łyżki domowej granoli żurawinowo-cynamonowej
Jogurt, odżywkę i chia mieszamy ze sobą. Podajemy z owocami i granolą i voila! Gotowe! 🙂